15 grudnia 2019 roku w Ośrodku Kultury, Sportu i Turystyki we Wleniu odbyło się podsumowanie projektu Dowód Osobisty. Przeniesione smaki. Kresy.
Spotkanie zwieńczyło siedmiomiesięczne warsztaty kulinarne pogłębiające wiedzę i umiejętności z zakresu kulinarnego dziedzictwa kulturowego Kresów Wschodnich. W warsztatach wzięło udział 10 uczestniczek, większość z nich przez przodków związana jest z Kresami Wschodnimi.
Podczas warsztatów uczestniczki pod okiem Mistrza Tradycji Anny Rumińskiej- depozytariuszki dziedzictwa kulinarnego Wileńszczyzny wspólnie odtwarzały i poznawały przekazywane z pokolenia na pokolenia zwyczaje i tradycje kulinarne przodków, obrzędowość i symbolikę. Ten bezpośredni przekaz Mistrz- uczeń przyniósł niezwykłe efekty.
Punktem odniesienia do pracy nad kilinarnym dziedzictwem było siedem przestrzeni, z których kresowi przodkowie czerpali pożytki: ogórd, sad, łąka, las, woda, zagroda, pole.
Dzięki realizacji projektu odżyły dawne, często szczątkowe wspomnienia kultywowanych tradycji, zwyczajów. Uczestniczki zawiązały miedzy sobą niezwykłą relację, której można było doświadczyć podczas degustacji potraw i rozmów podczas Gościńca Kresowego.
W trakcie finałowego wieczoru koordynatorka projektu wręczyła Paniom Certyfikaty. W uroczystości wzięłi udział członkowie rodzin uczestniczek, społeczność lokalna - również w większości wywodząca się z Kresów Wschodnich, przedstawiciele samorządu lokalnego, Partnerzy projektu, wolontariusze oraz meida lokalne.
Smakowaniu, wspólnym rozmowom, przeżywaniu nie było końca. Kresowy duch odżył we wspólnym doświadczeniu. Tu i teraz. To szczególny rodzaj osobistego dowodu, który przekażemy dalej, następnym pokoleniom.
Poniżej treść artykułu, która ukazała się w tygodniku Nowiny Jeleniogórskie 17.12.2019 roku
"
Smaki przeniesione z Kresów Wschodnich
Projekt: „Dowód Osobisty. Przeniesione Smaki. Kresy”. Siedem miesięcy, siedem warsztatów z zakresu dziedzictwa kulinarnego i obrzędowości Kresów Wschodnich oraz finałowy pokaz-Gościniec. Inicjatorką była Anna Komsta, dyrektorka Ośrodka Kultury, Sportu i Turystyki we Wleniu, który realizował projekt. Program warsztatów opracowała Anna Rumińska, depozytariuszka kulinarnego dziedzictwa Kresów Wschodnich, antropolog kultury i jedzenia. Celem było przekazanie kresowych tradycji kulinarnych określonych jako siedem pożytków: grup surowców modelowego gospodarstwa kresowego (ogrodu, łąki, sadu, zagrody, lasu, wód, pola). Projekt był częścią zadania „Mistrz Tradycji” programu „Kultura ludowa i tradycyjna” MKiDN.
Gąszcz, nie pesto
Spotkanie finałowe odbyło się w zaaranżowanym Gościńcu Kresowych Smaków prezentującym wybrane formy kulinarne kursu, włączającym społeczność lokalną do budowania relacji wspólnotowej, spożywania i przeżywania.
- To już ostatni moment w historii umożliwiający utrwalenie wspomnień, wzmocnienie identyfikacji, tożsamości i przeniesionej pamięci kulturowej przez grupy przesiedleńcze, które po II wojnie światowej trafiły na Dolny Śląsk. - te cele postawiła projektowi Anna Komsta, a uczestniczki (10 kobiet) osiągnęły je przejmując umiejętności Mistrza Tradycji, Anny Rumińskiej. Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, z Funduszu Promocji Kultury. Na stole Gościńca pojawiły się archaiczne potrawy według dawnych receptur, pamięci rodzinnej, staropolskich ksiąg kuchnistrzowskich i zasad łączących tradycje chłopskie i szlacheckie. Były więc potrawy: pierogi ruskie z domowym twarogiem i ziemniakami, kutia gryczana, gotowana Polska Fasola z Orzełkiem, sos grzybowy z pęczakiem jęczmiennym, bliny gryczane ze śmietaną, chleb na zakwasie z orkiszu i płaskurki, surowe i kiszone warzywne gąszcze (to staropolska nazwa przecieru), pierniki przyprawowe, drożdżówka z kruszonką, tort "dyplomatyczny" z orkiszu z masą maślano-konopną (to konopie siewne – nie mylić z indyjskimi!), pastyły (staropolskie "żelki" z suszonych owoców) oraz coś łączącego tradycję starośląską ze staropolską: sos piwno-piernikowy, a w nim kiełbasa (na warsztatach w wersji staropolskiej, tj. z rybą).
- W projekcie pełniłam funkcję Mistrza Tradycji, przekazywałam wiedzę i umiejętności przekazane mi przez rodziców i dziadków. Babcia Wera i pradziadek Franciszek czuwali nad tym, co mówiłam (uśmiech). Przodkowie Uczestniczek również są duchem tych kulinariów. Jedzenie to nie tylko czynność fizjologiczna, lecz przede wszystkim akt kultury – mówiła Anna Rumińska do zaproszonych gości.
O jedzeniu, tradycji i ekologii
Panie biorące udział w kulinarnym szkoleniu nie tylko gotowały kresowe dania, także rozmawiały o genezie potraw, tradycjach i składnikach. Celem warsztatu było przekazanie wiedzy na temat kresowej kultury kulinarnej i umiejętności obrzędowych.
- Przekazywałam na warsztatach moją tradycję rodzinną i tą historyczną ze staropolskiej kuchni wileńskiej – tłumaczyła Anna Rumińska – Pilnowałam, żeby składniki potraw pochodziły tradycyjnie z lokalnych, czystych gospodarstw, by nie używać produktów masowych, np. gryki i prosa z glifosatem, tłuszczów utwardzonych i cytrusów. Dzięki pomocy lokalnych rolników, którym serdecznie dziękujemy, używałyśmy czystych zbóż, warzyw i olejów. Tradycja to nie tylko odtwarzanie receptur, ale przede wszystkim lokalne, czyste składniki. To jest ważniejsze niż przepis i subiektywny smak. Uczciwy produkt nie wymaga złożonej obróbki. Prostota i wysoka jakość czystych, lokalnych składników jest istotą kuchni kresowej i jej tradycji, do której wnosimy dolnośląską pamięć, talent i zapał.
W ramach projektu powstała makieta modelowego gospodarstwa kresowego z pożytkami i dworem. Panie, wolontariusze i goście zbudowali ją z tektury, a prowadząca (z zawodu również architekt) zadbała o materiały z odzysku. Niskokosztowa, zrównoważona edukacja może być zabawą we wleńskich rodzinach w długie zimowe wieczory.
Owocne warsztaty
- Lubię gotować na co dzień, ale na warsztatach zwiększyłam wiedzę na temat tradycji kresowych - dzieliła się wrażeniami Janina Sadza, autorka gryczanych blinów. Mama pani Janiny urodziła się na Kresach, a zawierucha wojenna rzuciła rodzinę do Wlenia. W domu najpierw babcia, a później mama gotowały potrawy kresowe. Teraz czas na przekaz tradycji kolejnym pokoleniom.
O korzyściach czerpanych z uczestnictwa w kulinarnym szkoleniu opowiadała także Agata Frankiewicz-Chylińska z Bełczyny, której rodzinne korzenie sięgają Lwowa:
- Poznałam mieszkanki Wlenia i okolic, z którymi nie miałam szans się spotkać w innych okolicznościach. Poznałam także ciekawe potrawy. Na pewno są zdrowe, choć smak niektórych jest dziwny. Do swojej kuchni wprowadzę rybę w sosie piwno-piernikowym i pastyły – mówiła autorka gąszczu z liści selera.
To był fenomen spotkania kobiet w tak różnym wieku, z tak bogatym doświadczeniem kulinarnym i powrót do smaków dzieciństwa ze wspólnym mianownikiem: Kresy - podkreślała Agata Harasimowicz z Bystrzycy. - Zaskoczeniem było dla mnie to, że można jeść wytłoki z konopi, więc zrobiłam z nich masę tortową.
Koniec warsztatów - początek przygody
Program warsztatów został zrealizowany, ale przygoda z potrawami z Kresów będzie trwała: zakupy u lokalnych rolników, kontynuacja obrzędowych wypieków w gronie społeczności Dolnośląskiego Piernika Figuralnego, opracowanie broszury z przepisami, promowanie dokonań projektowych w działaniach Convivium Slow Food Dolny Śląsk. Zespół zapewnił ciągłość umiejętności kolejnych pokoleń, żywotność praktyk, a dzięki użyciu źródeł historycznych i etnograficznych podniósł świadomość wartości tradycyjnych umiejętności i obrzędów w lokalnej społeczności.
- Często mówi się, że w Dolnym Śląsku nie ma dziedzictwa kulinarnego (przyimka "w" używam świadomie) – podkreśla Anna Rumińska - To nieprawda. Dziedzictwo jest. Trzeba umieć je odczytać i kontynuować: to terytorialne (dolnośląskie) i to przesiedlone (m.in.kresowe). Te dwa porządki kulinarne mają wspólne mianowniki. Nie tylko Dolny Śląsk i Polska mają to trudne, lecz wzbogacające doświadczenie hybrydowości kultury kulinarnej. Nie warto zubażać dziedzictwa ignorując powiązania między recepturami kilkunastu narodów. Wpływy ponadnarodowe i ponadreligijne dają znać o sobie na talerzach, tak jak w architekturze, muzyce, czy rzemiośle, Myślę, że dla nas ten projekt jest początkiem czegoś większego. "
Projekt Dowód Osobisty. Przeniesione Smaki. Kresy realizowany przez Ośrodek Kultury, Sportu i Turystyki we Wleniu dofinansowano z środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

























